gru 28 2007

Zbyt dumni


Komentarze: 1
Jarden1.Zbyt dumni-Jak śmiesz- wykrzyknął oburzony strażnik wyciągając miecz.W Sali panował szmer, szaro odziany, stojący na środku człowiek nawet nie spojrzał w stronę strażnika.-HA HA HA- dało się usłyszeć śmiech wydobywający się spod kaptura-myślałem, że elfy pozbyły się tej swojej chorej dumy ale najwyraźniej mnisi mają złe informacje.Nagle w Sali wybuchł hałas oburzenia, trzymający w ręku miecz strażnik natarł na stojącego na środku pomieszczenia człowieka. Potem nagle rozbłysło światło, wszyscy prócz przybysza i pięknej elfki stojącej jakieś 5 metrów dalej na piedestale leżeli na ziemi.- Dosyć- krzyknęła elfka.- No nareszcie pierwsza dobra decyzja królowo Helleni.-skwitował z ironią przybysz- Czego ty od nas tak właściwie chcesz?- Spytała z oburzeniem królowa- przychodzisz i opowiadasz nam jakież niezwykłe bajki. Nawet nie wiemy kim jesteś może to ty jesteś tym całym Dervinem albo co gorsza Gorthanem.Zimne szare oczy przybysza trafiły wprost w błękitne oczy królowej. Widziała je dobrze. Były smutne i szare, widziały już wiele i wiele rozumiały…prócz tego zimna miały jednak cos jeszcze w sobie, coś czego nawet elfka nie mogła ocenić. Wiedziała ze nie wyrwie się z tego wzroku dopóki on jej nie pozwoli. A on wydawało by się że chciał by wyczytała z jego oczu odpowiedzi na wszystkie jego pytania.- Czy elfy do końca zdurniały?- spytał po cichu ze złością- Sama nie wiesz kim mnie nazywasz? Czy to może złość, że nie przyszedłem się płaszczyć przed twoim tronem w Illarten tylko tu zwołałem to spotkanie? Elfko opanuj się bo to co powiedziałem to nie są żadne bajki, wiesz dobrze że twarz wróciła…wiesz dobrze że czeka nas cos czego jeszcze ten świat nie przeżył.Zapadła cisza. Królowa ubrana w złote szaty z kołnierzem wysoko wystającym za jej głowę osunęła się na fotel. Jej długie białe włosy zafalowały i ułożyły się na ciele. Spuściła głowę. Po chwili milczenia spytała.-Kim jesteś?Przybysz szybko odrzucił płaszcz. Oczom elfów ukazał się starzec w lśniącym srebrnym płaszczu…z siwymi włosami i siwą brodą. Elfy były zachwycone…ale jednak wcześniej srebrny płaszcz nagle przybladł i stał się szary. Czy może zawsze taki był a światło w Sali zrobiło z niego tylko odcień srebra?- Jestem Gran’Zigal wysłannik mnichów mnichów kraju zakonu. Przybyłem by odnaleźć chłopca noszącego znamię Jarden- oświadczył starzecZaległy szmery.- A jeśli go tu nie ma?- spytała królowa- Jakieś 17 lat temu na ta wioskę napadły bestie nie z tej ziemi jak opisują świadkowie – zaczął powoli i spokojnie Gran’Zigal- zabili tylko i wyłącznie jedna elficką kobietę i to tylko dlatego, że jej mąż wraz z nowo narodzonym synem udali się do Ciebie Helleni po to byś zbadała niezwykłe znamię na jego plecach. Znamie przedstawiało miecz.-skończył mnich.Królowa milczała. Nagle spośród strażników odezwał się jeden głos.- Czego chcesz od mojego syna?- Spytał barczysty wysoki elf. Zakuty w tą samo złotą zbroje co inni elfi strażnicy. Na jego twarzy widać było odrazę i złość do przybysza. Był zły i mocno zaciskał pięści- mało Ci? Przeżyliśmy tak wiele strachu…co noc modle się do dobrych bóstw Morderii by Delif mógł zapomnieć o tym co te potwory zrobiły jego matce…o to by nie wstydził się pokazać swoich pleców. Czego ty od niego chcesz?Przybysz spokojnie popatrzył na elfa.-Rozumiem Cię ale musisz wiedzieć że jeśli nie pozwolisz mi go zabrać wszystkich wszystkich Morderii spotka ten sam los co twoją ukochaną. Wiem że to trudne moje elfy- zwrócił się do wszystkich- jednak jeśli chłopiec ze znamionem nadal będzie tkwił tu bezczynnie  wasze piękne królestwo przestanie istnieć jako pierwsze.-Wiec co każesz nam robić- Spytała królowa-Dajcie go mi?- odpowiedział ze spokojem Gran’Zigal-Nigdy w życiu- krzyknął wściekły elf-ojciec chłopcaNa Sali powstał szmer. Niektórzy śmieli się inni byli oburzeni. Tylko dwie osoby pozostały skupione. Gran’Zigal i Helleni. Przybysz wiedział że Królowa jest skłonna spełnić jego prośbe wiedział, że zaczyna mu wierzyć.-Nie-odpowiedziała ze spokojem- Nie mamy żadnych podstaw by Ci wierzyć. Nawet nie wiemy czy Jarden i Quarot istnieją, nic nie mogę poradzić ale elfy nie ufają mnichom którzy podobno bratają się ze smokami. A teraz wyjdź zanim każe Cię pojąć przez straż-skończyła królowa- Głupcy!!! Jeszcze będziecie błagać te smoki o pomoc- Krzyknął oburzony Gran’ZigalKilku strażników ruszyło w jego strone jednak królowa dała znak by zostawili go w spokojuPrzybysz wyszedł z Sali powolnym krokiem. Helleni usiadła ciężko, podszedł do niej ojciec chłopca.- Dziękuje pani, że nie pozwoliłaś zabrać chłopca temu dziwakowi- powiedział z pokłonem- Jesteśmy zbyt dumni by zrozumieć co nam grozi Dielfie – dodała spokojnie i ku zaskoczeniu żołnierza królowa – To jeszcze nie koniec i obawiam się że nie będziemy zadowoleni z obrotu wydarzeń- skończyła- Ale…- Idź i powiedz wszystko synowi – rozkazała królowa – Musi wiedzieć kim może być.- Ale…- Idź!!!Żołnież odszedł- Mam nadzieje, że się myliłeś starcze – powiedziała do siebie królowa.

 

29 grudnia 2007, 13:26
No tragedia:)

Dodaj komentarz